Mater castrorum
Ekwita
Dołączył: 28 Maj 2005
Posty: 402
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 21:15, 18 Cze 2005 Temat postu: Acheolodzy ratują boliwijskie skarby przed chciwą rzeką |
|
|
Uauauno, w języku Indian Tacana "Czarna Woda", to miejsce znajdujące się w najsłabiej przebadanej części Llanos de Mojos, amazońskiej części Boliwii.
Do Uauauno, położonego nad rzeką Beni, dotrzeć można tylko łodzią. Wcześniej trzeba pokonać ciężarówką Camino de los Muertos, "Drogę Śmierci" - jedną z najbardziej niebezpiecznych tras świata. Ten dziki obszar, porośnięty wysokimi gęstymi trzcinami, zamieszkały przez węże i jadowite pająki, jest dla Polaków miejscem szczególnym.
Latem ubiegłego roku polscy naukowcy przeprowadzili tam największe w historii Boliwii wykopaliska archeologiczne na terenie Amazonii.
Na brzegu rzeki Beni odkryli cmentarzysko i (prawdopodobnie) osadę indiańskiej społeczności, bardzo słabo dotąd zbadanej. Do Llanos de Mojos Polacy wracają w lipcu.
ZDĄŻYĆ PRZED RZEKĄ
Badania, nazwane "Proyecto Rurrenabaque-Reyes", realizowano w ramach naukowej wyprawy "Traktoriada 2004".
Głównym jej organizatorem było Stowarzyszenie Popierania i Rozwoju Wiedzy o Ochronie Środowiska "Czysty Świat". Obok archeologów - mgr. Andrzeja Karwowskiego, doktoranta w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (kierownika wykopalisk) i studenta archeologii poznańskiego UAM Tomasza Misiaka, w badaniach wzięli udział przewodniczący "Czystego Świata" Marcin Obałek (kierownik wyprawy), ornitolog współpracujący z Uniwersytetem San Andres w La Paz dr Andrzej Szwagrzak oraz prezes Fundacji "Eco-Amazonica", inż. Enrique Kaegui Vasquez.
Uauauno nazywane jest przez Indian Tacana "starym cmentarzyskiem". Rozciąga się na wschodnim brzegu Beni, tworząc liczący blisko 600 metrów kopiec, wysoki na sześć metrów. Pod nim znajduje się kilkadziesiąt grobów ludzi, należących prawdopodobnie do przedhiszpańskiej kultury Mojos (najprawdopodobniej 500 - 1200 n.e.).
Przebadanie tych grobów jest dla archeologii bardzo ważne, gdyż o dawnej ludności amazońskiej części Boliwii wiedza naukowa wciąż jest bardzo niewielka.
Niestety, jak ostrzegają archeolodzy, już za kilka lat te unikatowe pozostałości po tajemniczej kulturze mogą zginąć. Rzeka Beni, wzbierając co roku w porze deszczowej, porywa ze sobą całe fragmenty brzegów.
"Na naszych oczach rzeka zabierała ze sobą całe groby, a z nimi - niezwykle cenne dla archeologa ceramiczne przedmioty, chowane wraz ze zmarłymi" - mówi Andrzej Karwowski. Dlatego badania, o charakterze ratowniczym, trzeba prowadzić bardzo szybko. Czasu jest niewiele, ponieważ ze względu na niską szerokość geograficzną strefy podrównikowej, w Llanos de Mojos zmrok zapada już po godz. 18.
JADOWITE WĘŻE I DROGA ŚMIERCI
Llanos de Mojos to teren bardzo słabo znany nauce. Przez kilka dziesięcioleci naukowcy korzystali z wyników badań prowadzonych tam w latach dwudziestych przez szwedzkiego etnografa i archeologa, Erlanda Nordenskiolda. Nordenskiold, który badał stanowiska kopcowe w okolicach miasta Trinidad, w pobliżu rzeki Mamore, ustalił podstawy typologii i periodyzacji kultury Mojos.
Uauauno położone jest w zachodniej, mało znanej części Llanos de Mojos. Leży około 40 km na północny zachód od miasta Reyes i około 60 km na północ w linii prostej od miasta Rurrenabaque. Kilkaset kilometrów na północ od Rurrenabaque Beni wpada do Madeiry, dopływu Amazonki.
Dawniej brzegi Beni porastała tropikalna dżungla - selwa. Teraz, na skutek wypalania i wyrębu lasu do celów rolniczych przez miejscowych Indian, pozostał po niej tzw. las galeriowy, a w nim, obok wysokich drzew, gęsto rosnące trzciny z rodzaju Gynerium. W lesie ma swe siedlisko wiele gatunków jadowitych węży i pająków, jest też sporo jaszczurek i mnóstwo komarów.
Droga do Uauauno od granicy Boliwii z Argentyną, z której wyruszyli Polacy, zajmuje podróżującym dwa tygodnie i jest bardzo niebezpieczna.
Karwowski, Obałek i Misiak przylecieli z Polski do Buenos Aires. Stamtąd wyruszyli w pięciodniową podróż do La Paz w Boliwii, z czego trzy dni spędzili w autobusach. Najbardziej niebezpieczny etap podróży stanowiło pokonanie ciężarówką "Drogi Śmierci" (Camino de los Muertos), jednej z najniebezpieczniejszych tras świata. Wiedzie ona górskimi, nie zabezpieczanymi niczym serpentynami, pod którymi znajdują się przepaście.
"Po Camino de los Muertos lepiej podróżować w nocy. Nie widzi się wtedy przepaści i nie odczuwa takiego stresu. Kiedy jadąc w dzień patrzyliśmy w dół, widzieliśmy leżące tam ciężarówki" - opowiada Karwowski.
DWA DNI ŁODZIĄ PO BENI
Przez pogórze Yungas Polacy dotarli na Nizinę Boliwijską, a po kolejnych pięciu dniach - dostali się do miasta Rurrenabaque, gdzie przesiedli się na dwunastometrową łódź. Podróż łodzią po Beni do Uauauno zajęła im dwa dni.
Uauauno nie ma żadnego kontaktu z cywilizacją. Do najbliższej większej miejscowości, Reyes, trzeba płynąć cały dzień łodzią, a następnie przejechać 25 km samochodem terenowym. Półtorej godziny drogi od Uauauno są jedynie dwie indiańskie wioski, Cachichira i San Marcos, których mieszkańcy posiadają nadajniki radiowe, mogące - o ile działają - w kryzysowych sytuacjach zastępować telefon. Aby w Uauauno ustawić obóz, namioty oraz zbudowane na miejscu szałasy, trzeba najpierw wyciąć spore połacie bujnej roślinności.
"Warunki są niekorzystne i odstraszają naukowców od pracy w tym rejonie. Ale dzięki temu mamy szansę na pionierskie badania o nieprzewidywalnych efektach" - mówi Karwowski.
PO RAZ PIERWSZY W HISTORII BOLIWII
Uauauno odkrył w 1998 roku boliwijski obrońca przyrody, szef Fundacji "Eco-Amazonica", inż. Enrique Kaegui Vasquez. O znajdujących się tam grobach poinformował Marcina Obałka, od kilku lat organizującego wyprawy podróżnicze i naukowe do Ameryki Południowej, między innymi do Boliwii. Obałek, w ramach "Traktoriady Archeo 2004", zorganizował interdyscyplinarny zespół badawczy i uzyskał zgodę Dirección Nacional de Arqueología w La Paz na prowadzenie badań w Uauauno.
Podczas trwających od 17 lipca do 17 sierpnia ubiegłego roku wykopalisk zlokalizowano kilkanaście z kilkudziesięciu grobów. Dokładnej liczby nie da się ustalić, gdyż rzeka Beni systematycznie porywa kolejne. Osiem udało się przebadać. Część grobów znajdowała się na samym brzegu, inne natomiast bardziej w głębi lądu. Aby zlokalizować i przebadać te drugie, naukowcy musieli kopać doły głębokie na kilka metrów. "Nie było to łatwe, ponieważ tamtejsze podłoże to głównie gliny i iły" - podkreśla Karwowski.
Badania przyniosły znakomite rezultaty. Polacy dokonali między innymi pierwszego w historii Boliwii odkrycia grobu z pochówkiem szkieletowym w pozycji leżącej ze skrzyżowanymi nogami.
SERCE Z KAMIENIA
Jak ustalili naukowcy, większość grobów zawierała pochówki urnowe: szczątki umieszczone były w glinianych naczyniach przykrytych dużymi misami. Niektóre z nich były bogato wyposażone. Odkryto także duże ilości naczyń ceramicznych (m.in. malowaną amforę i dwie misy), przęśliki ceramiczne (elementy wrzecion do wyrobu przędzy), kilkaset drobnych paciorków, narzędzia kamienne oraz trójkątne ozdoby z czystego srebra (prawdopodobnie kolczyki).
Jak sądzą naukowcy, takie znaleziska świadczą o tym, że w Uauauno istniało nie tylko cmentarzysko, ale też spora ludzka osada. Według Karwowskiego, Polakom udało się odkryć pozostałości po przodkach Indian Tacana. "Mogą o tym świadczyć motywy zdobnicze na naczyniach. Są takie same, jakie stosują współcześni Tacana" - tłumaczy archeolog.
Odkryto także nietypowe skupisko kamieni. Wśród nich był jeden w kształcie serca. Karwowski uważa, że kamienie te były wykorzystywane przez szamanów (yanacona) jako przedmioty ceremonialne podczas obrzędów magiczno-religijnych.
"Wśród bóstw Tacana występują +Edutzi+, objawiające się właśnie jako kamienie nietypowego kształtu lub barwy. To kolejny dowód na to, że badana przez nas społeczność to przodkowie współczesnych Tacana" - mówi.
[źródło - Nauka w Polsce, serwis PAP (Joanna Poros) [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|