...::: IMPERIUM ROMANUM :::...

Mater castrorum

Magister na sto dwa

Ile prac magisterskich może rzetelnie przestudiować jeden promotor? - pytają "Super Nowości". Na zdrowy rozum 15, no góra 20. Ale 102?

Tymczasem promotorem tylu właśnie studentów została w tym roku profesor jednego z wydziałów Uniwersytetu Rzeszowskiego. Była "lepsza" o kilkunastu studentów od drugiego w kolejce kolegi, któremu udało się zdobyć "jedynie" 90 podopiecznych - pisze gazeta.

A jest się o co bić. Owszem, zapewne w grę wchodzi tu troska o młode umysły, ale nie da się ukryć, że chodzi także o pieniądze. Każdy student, którego pracy magisterskiej jest się promotorem oznacza finansową gratyfikację. Jedna promocja to równowartość 10 godzin wykładowych, czyli ok. 400 złotych. Konto pani profesor powiększy się zatem po obronie tych prac o ponad 40 tysięcy złotych - obliczają "Super Nowości".

Jak się okazuje, podobne praktyki mają miejsce i na innych polskich uczelniach. Jak powiedział gazecie pracownik naukowy uniwersytetu, słyszał o przypadku, że jeden promotor miał pod opieką aż.. 200 studentów.
_________________________

Studia sa tematem niewyczerpanym. Ale pewne rzeczy przestaja juz smieszyc. No bo jak student, ktory chce napisac powazna prace, dogada sie z niepowaznym profesorem? No ale niewielu studentom sie chce Rolling Eyes

Na szczescie ta wiadomosc dla mnie jeszcze nie przekroczyla progu i dlatego ja tu umieszczam Mr. Green

Magnecjusz Antonius

I co to pieniądze z ludźmi nie robią Wink

Widać profesorom nie wystarczają już zajęcia na uczelni, odczyty, konferencje itd. A jeszcze nie tak dawno, ogolne oburzenie wywoływał fakt, iż profesorowie pracują nie tylko na macierzystej uczelni, ale i na kilku innych, ponieważ pensje okazywały się zbyt małe... Rolling Eyes

Mater castrorum

Pensje sa zbyt male, ale nie nalezy przesadzac z dorabianiem. W Polsce bardzo malo naukowcow korzysta z grantow UE. No i sa to zwykle mlodzi naukowcy, ktorym jeszcze zalezy na chlonieciu wiedzy i pracy naukowej, a nie wylacznie na zarabianiu forsy.

Magnecjusz Antonius

U mnie w tym roku limit osób na jedno seminarium został ustalony na 14 osób. Z jednej strony dobrze, bo jak wyżej w artykule napisano tyle przeglądnie w miarę dokładnie promotor, ale z drugiej wydaje mi się, że zwiększenie np. o 4 miejsca, nie przysporzyłoby aż tylu obowiązków. Wiadomo, że tacy którzy czepiają się na seminariach, wymagają części prac, oceniają, poprawiają, a są i drudzy, których interesuje tylko, żeby oddać im tą pracę na końcu - tzw. lajtowi promotorzy Wink

innuendo

U mnie limit na jedno seminarium to 15 osób. A wczoraj "zwaliła" się trzydziestka... Dom wariatów. Powinni brać pod uwagę, że jedni wykładowcy są bardziej popularni od drugich, albo że ludzi interesuje bardziej jedna tematyka od drugiej.

Magnecjusz Antonius

innuendo

U nas gro osób powinno powtarzać zajęcia z historii, a nie powtarza bo jest tyle ludzi, że sala w szwach pęka :/

Magnecjusz Antonius