|
...::: IMPERIUM ROMANUM :::... Forum poświęcone Cesarstwu Rzymskiemu i nie tylko. Moribus antiquis stat res Romana virisque.
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Sob 20:25, 28 Maj 2005 Temat postu: Wspaniali wodzowie na trudne czasy |
|
|
Przełom wieków IV/V n.e. Imperium Rzymskie przeżywa cieżki kryzys. Trwają walki o tron... Cesarze wynoszeni są przez poszczególne legiony; stają sie marionetkami w rękach ich dowódców; najazdy plemion barbarzyńskich rujnują prowincje. Szerzy się inflacja i upadek miast... W tym czasie na teatrze działań, pojawiają się dwaj znakomici dowódcy - Stylichon i Aecjusz. Niestety, obaj zakończyli swój żywot w następstwie spisku i dworskich intryg...
Zapraszam do dyskusji
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hagen
Bywalec
Dołączył: 27 Maj 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żywiec
|
Wysłany: Nie 10:58, 29 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
Aecjusza i Stylichona łaczy podobna historia. Obaj praktycznie rządzili cesarstwem podczas purpuratów Honoriusza i Walentyniana III.
Stylichon był świetnym wodzem niezłym dyplomatą ale zgubiła go nadmierna chęć władzy, nie zadowalał się rządzeniem zachodnią częścią cesarstwa , chciał objąć pod swoje skrzydła rownież i cesarstwo wschodnie, niestety mlodociani cezarowie: Arkadiusz a później Teodozjusz II otoczeni byli ludżmi światłymi, którzy chronili Konstantynopol przed zakusami Wandala. On sam tak zaabsorbował się w sprawy wschodnie że nie zauważył, iż młody cezar zaczyna coraz bardziej przechylać się na strone jego przeciwnikow , jak się to skończylo dobrze wiemy
Aecjusz miał o wiele trudniej: sam Walentynian III początkowo nie sprawiał kłopotów, większy problem stanowiła jego matka Galla Placydia, była ona trzeźwym politykiem i nie darzyła szczególną sympatią Aecjusza, czekała tylko na jego bład aby usunąć go raz na zawsze od spraw dworu. Wódz nie dal jej tej satysfakcji, zwyciężając kolejne plemiona barbarzyńskie jeden za drugim, zyskiwał coraz większy szacunek u modego cezara. Nie miał rownież wielu sprzymierzeńców wśród wyższych oficerów armii rzymskiej. Leona głownodowodzącego armią w prowincjach północnych sprzątneli ludzie Aecjusza, z Bonifacjuszem- dowódcą wojsk w Afryce nie było już tak łatwo, musiał stoczyć z nim bitwe, którą przegrał, lecz szczęsliwy zwrot okoliczności sprawił, że sam Bonifacjusz poległ śmiertelnie ranny, miesiąc po bitwie. Mając tylu przeciwników ciągle byl najważniejszą postacią u boku cesarza. Co do jego zdolności dowódczych nie będę się wypowiadał, bo każdy wie że byly bardzo wysokie. Chciałbym zwrócić uwage na jego geniusz dyplomatyczny, chodzi mi głownie o formowanie koalicji przeciw Atylli.Na Polach Katalaunijskich Aecjusz wystawił 75 000 armie z czego ok 3000 żołnieży było rzymianami !!! pozostałe 72 000 ludzi stanowiły kontygnenty: frankijskie,wizygockie, burgundzkie, alańskie, germańskiei brytyjskie i mimo to tę bitwe wygrał - to mówi samo za siebie. Niestety w 454 r.kiedy to na chwile ucichło od wrzawy wojennej a wódz był niepotrzebny, dorosły już Walentynian namawiany przeż eunocha dworskiego Herakliusza rozkazał zabić Aecjusza.
Schyłek antyku wydał wielu jeszcze doskonałych dowódców: Teodozjusza Starszego, Juliana Wielkiego, Arbogasta,Rychomeresa,czy Rycymera ale o nich napisze może troche później bo już zaczynam zapominać co napisałem na początku postu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Nie 12:41, 29 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Stylichon był świetnym wodzem niezłym dyplomatą ale zgubiła go nadmierna chęć władzy, nie zadowalał się rządzeniem zachodnią częścią cesarstwa , chciał objąć pod swoje skrzydła rownież i cesarstwo wschodnie |
''Apetyt rośnie w miarę jedzenia'', jak mówi przysłowie... Honoriusz kazał, więc ściąc Stylichona z prostego powodu. Jeśli popatrzymy, to łatwo dostrzeżemy, iż mniej więcej od 395 r. ten świetny wódz był realnym rządcą zachodniego cesarstwa. Mozna przypuszczać, że kilka lat poźniej uświadomił sobie fakt posłuzenia się Wizygotami do wzmocnienie siły własnej armii. W 407 skłonił senat do przekupienia aryka złotem. Wszystkich tych działań zaczął się lękać Honoriusz po nagłym zgonie Arkadiusza w 408 r.
Alaryk korzystajac z okazji zaczął działać - chciał nowych pertraktacji i ustępstw. A że Rzym był głuchy na te głosy, więc król nie czekał długo i pomaszerował na stolicę Imperium. Jak się to skończyło, wszyscy wiemy...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hagen
Bywalec
Dołączył: 27 Maj 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żywiec
|
Wysłany: Nie 16:33, 29 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
Za to właśnie nie nawidze Honoriusza, zepsuł polityke Stylichona prowadzoną mozolnie przez wiele lat ,mającą na celu pozyskanie Wizygotów ,a co za tym idzie postawienia na nogi armii rzymskiej. Tylko pomocy swego bratanka może Honoriusz zawdzięczać, że nie zostal ostatnim cesarzem zachodu, gdyż mając na głowie Alaryka i Konstantyna nie miał większych szans na zwycięstwo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Nie 20:35, 29 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
Hagen napisał: | Za to właśnie nie nawidze Honoriusza, zepsuł polityke Stylichona prowadzoną mozolnie przez wiele lat ,mającą na celu pozyskanie Wizygotów ,a co za tym idzie postawienia na nogi armii rzymskiej. Tylko pomocy swego bratanka może Honoriusz zawdzięczać, że nie zostal ostatnim cesarzem zachodu, gdyż mając na głowie Alaryka i Konstantyna nie miał większych szans na zwycięstwo |
No cóż.. niektórzy nie powinni zabierać się za rządzenie, bo nie rozumieją pewnych spraw. A przede wszystkim nie mają zdolności, do tego typu spraw. Poza tym, jak to często w historii bywało - dzieci nie dorastały do pięt swoim rodzicom i niszczyły, to co zbudowali icg pater lub mater. Mamy wspaniałego Teodozjusza i jego dwóch synów, którzy odziedziczyli, tylko część umiejetności ojca (szczególnie Honoriusz).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hagen
Bywalec
Dołączył: 27 Maj 2005
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Żywiec
|
Wysłany: Pon 18:07, 30 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
Faktem jest, że mało który cezar mając wielkiego ojca, osiągnął coś równie wielkiego jak on. Istnieje wiele przykładów: Marek Aureliusz-Komodus, Septymiusz Sewer- Karakalla, Konstantyn Wielki- Konstancjusz II, Teodozjusz Wielki- Honoriusz. Wydaje mi się, że było to uwarunkowane tym, iż każdy z owych nieszczęsnych synów wychowywany był w ogromnym przepychu, od najmłodszych lat przygotowywany do bycia panem całego ówczesnego świata, większości z nas napewno również by się w głowach poprzewracało
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Wto 15:14, 31 Maj 2005 Temat postu: |
|
|
To juz stały motyw... Zawsze osobom wychowanym w przepychu i luksusie, w dorosłym życiu "odbijało"
Wspomniany Marek Aureliusz - wychowanie otrzymał skromne i surowe, a samą naukę pobierał w domu. Większość jego nauczycieli stanowili wyznawcy stoicyzmu, którzy uczyli go moralności i zasad filozofii. I jak to zaowocowało? Zapisał się w dziejach imperium jako jeden z najlepszych władców...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo
Civis romanus
Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 0:19, 10 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Mówiąc o świetnych wodzach nie należy zapominać o Belizariuszu. Honoriusz nie nadawał się do bycia cesarzem. Był za młody, tchórzliwy. Zarówno jemu, jak i Arkadiuszowi nie udało się osiągnąć nawet po części tego, co ich ojciec. Według mnie decyzja o zabiciu Stylichona była błędna. Honoriusz za bardzo dał się mamić ludziom wokół.
Tak w ogóle witam na forum
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Nie 2:31, 12 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
To był ogromny błąd. Uśmiercono znakomitego dowódcę, który przedłużył istnienie zachodniej części imperium o dobre kilkanaście lat - tak jak i Aecjusz ok. 40 lat później. Po śmierci obu z nich zniknęły "zapory", że tak powiem skutecznie powstrzymujące barbarzyńców i przeciwstawiajace się nim. Honoriusz na pewno nie posiadał większych zdolności, a poza tym większość swego panowania spedził w doskonale ufortyfikowanej i położonej (m.in. bagnista okolica) Rawennie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flavius Aetius
Stały użytkownik
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:18, 09 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Jak można łatwo się domyślić, Flavius Aetius to postać niezwykle mi bliska. O olbrzymim wkładzie tego wodza w ratowaniu strzępów dogorywającego cesarstwa może świadczyć częste określanie go mianem "ostatniej tarczy Rzymu". I rzeczywiście, człowiek ten do perfekcji opanował stosowaną od wieków przez Rzymian taktykę skłócania ze sobą plemion barbarzyńskich, z tym że Aetius miał do czynienia z o wiele liczniejszymi i stojącymi na o wiele wyższym poziomie organizacyjnym grupami w porównaniu na przykład z tymi, które gromił Cezar podczas aneksji Gallii (58-52 przed Chr.). Poza tym Aetius to przecież pogromca Attyli i zwycięzca w słynnej bitwie na Polach Katalunijskich (451 r.), w której wspomagał go wódz Wizygotów, Teodoryk. Podobieństwa pomiędzy Stylichonem i Aetiusem upatrywałbym jedynie w śmierci obu tych wybitnych jednostek, która stała się udziałem dwóch chwiejnych cesarzy: Honoriusa i Valentinanusa III, który po śmierci energicznej w rządach matki uległ gronu fałszywych doradców. Zarówno Stylicho, jak i Aetius zginęli z powodu swojej popularności i osiągnięć, a raczej z powodu swego rodzaju mirażu tychże. Co się tyczy Belisariusa, kwalifikuję tę postać,z uwagi na lata życia i działalności, już do historii Bizancjum, choć niewątpliwie pewne paralele wobec wodzów rzymskich możnaby wskazać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Magnecjusz Antonius
Pontifex Maximus
Dołączył: 25 Maj 2005
Posty: 441
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Południowe prowincje Imperium/Kraków
|
Wysłany: Nie 1:09, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Stylichon i Aecjusz stali się po prostu niebezpieczni - odpowiednio dla Honoriusza i Walentyniana - z racji swej popularności i zasług. Mając za soba armię, byli tym bardziej groźni dla cesarzy, którzy zdawali sobie sprawę, że nie wiele potrzeba, aby stracili purpurę i pożegnali się z tym światem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo
Civis romanus
Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 17:33, 17 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Stylichon raczej nie chciałby zrzucić z tronu Honoriusza. Są jednak badacze, którzy uważają, iż Stylichon dążył do tego, aby to jego syn-Eucheriusz przywdział purpurę. Co śmieszniejsze badacze ci nie mają żadnego dobrego argumentu, który przemawiałby za ich tezą. Sam A. Ziółkowski uważa ta tezę za nielogiczną. Stylichon był bowiem na tyle silny, aby bez problemu obalić Honoriusza. Nie zrobił jednak tego, był wierny Teodozjuszowi. Dodatkowo za Stylichonem przemawia fakt, iż mając na sobie oskarżenia mógł poprostu ucieć lub zaatakować Honoriusza, czego nie zrobił. Wolał zginąć, byleby tylko nie doszło do walk wewnętrznych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flavius Aetius
Stały użytkownik
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:03, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Osobiście byłbym raczej ostrożny w ocenie Flaviusa Stylichona, albowiem rzeczywiście mógł łatwo obalić Honoriusa, powstaje jednak pytanie, czemu tego nie zrobił? Według mnie zadecydował lęk przez tworzeniem niespotykanego wcześniej precedensu, czyli sięgnięcia po purpurę przez osobę podłego, "barbarzyńskiego" pochodzenia. Stylicho po prostu obawiał się, że jego czyn nie zyska poparcia, zyska sobie natomiast szczerych wrogów wśród wybitnych osobistości w prowincjach, czego jako człowiek optujący za jednością imperium by nie chciał. Jak na ironię taki precedens miał miejsce kilka lat później, ponieważ w 410 roku Rzym został zdobyty przez króla Wizygotów, Alarica, a więc władcą imperium (przy wciąż formalnym jej posiadaniu przez Honoriusa!) został "barbarzyńca". Opowieść o staraniach Stylichona oddania purpury w ręce syna Eucheriusa można włożyć między bajki, gdyż po pierwsze Stylicho na pewno nie powierzyłby steu rządów komuś, kto nigdy nie miał z nią wcześniej do czynienia, po drugie wiedział, że z powodzeniem sam mógłby sięgnąć po władzę, gdyby nie wspomniany powyżej, niewygodny precedens. Dlatego moim zdaniem, w pełni wystarczała mu jego bardzo wysoka przecież pozycja przy młodocianym Honoriusie oraz wiążący się z nim dostęp do decydowania o kluczowych operacjach państwowych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
innuendo
Civis romanus
Dołączył: 10 Lis 2006
Posty: 103
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 23:44, 22 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
Niestety w tym pukcie nie moge się z Tobą zgodzić. Na pewno Stylichon nie bałby się swojego pochodzenia. Poza tym podkreślić trzeba, czego Ty nie robisz, że Stylichon nie był czystej krwi germańskiej. Jak dobrze wiemy, Stylichon miał ojca Wandala i matke Rzymiankę. Swoją córkę Marię wychowywał zgodnie z wychowaniem ówczesnych córek bogatych obywateli. Maria znała literaturę rzymską i grecką. Rzec by można, że wychowywana była, jak normalna Rzymianka. Myślę również, co niestety nie jest przez nikogo potwierdzone, ale naukowcy ku temu się przychylają, że Stylichon miał mentalność normalnego rzymskiego patrycjusza. Jedynie wzrost, siła i kolor włosów odbiegał od wizerunku typowego mężczyzny rzymskiego. Jako, że jesteśmy przy kwestii władzy Stylichona, to należy pamiętać, że zanim podjął jakąkolwiek ważna decyzję, to pytał Honoriusza. Nie wyglądało to więc tylko na jego władzę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flavius Aetius
Stały użytkownik
Dołączył: 09 Gru 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 0:02, 23 Gru 2006 Temat postu: |
|
|
"Dissensio est mater disputationis", że się tak wyrażę. Nie będę oponował przeciwko Twoim poglądom, albowiem są Twoje, poza tym moje zdanie mogłoby prosto przerodzić się w zwykłe zbijanie podanych przez Ciebie argumentów, a to by niczego nie wnosiło do tematu. Dlatego też uchodzę z pola w przeświadczeniu, że to nie są czasy, które mnie interesują ( a są nimi te pocżawszy od dyktatury Sulli 82 r. przed Chr. aż do końca rządów Alexandra Severa 235 po Chr.).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|